1. |
Paradoks Cyborga
02:57
|
|||
Cybernetyczne oko - bezgraniczny wzrok
Mechaniczne nogi - super prędkość oraz skok
Tytanowy korpus - skóra twarda niczym głaz
Metalowa ręka - uderza tylko raz
Niezniszczalny
Czuję się jak Bóg
Potężna siła
Napełnia obfitości róg
Nadludzkie ciało
Ulepszyłem się
Paradoks statku Tezeusza
Czy została cząstka mnie?
Kim jestem? Człowiekiem czy maszyną?
Zero jedynkowym bytem z krętą życia sprężyną
Kim jestem? Robotem czy człowiekiem?
Wyjątkową ozdobą, czy zwykłym paska ćwiekiem
Serce ze stali - wydłużone życie
W głowie stacja dysków - uczucia mam na płycie
Kable zamiast nerwów - nie wiem czym jest ból
Zrobotyzowany mózg - program wielu ról
Człowieczeństwo
Wycięte w pień
Po mojej duszy
Został tylko cień
Kim jestem? Człowiekiem czy maszyną?
Zero jedynkowym bytem z krętą życia sprężyną
Kim jestem? Robotem czy człowiekiem?
Wyjątkową ozdobą, czy zwykłym paska ćwiekiem
|
||||
2. |
||||
Witam w mieście neonów, w którym cały czas trwa dzień
Oślepiające światło, kolorowy rzuca cień
Labirynt krętych ulic, wszędzie beton i szkło
Które odbija blask, tworząc elektryczne tło
Wszędzie pełno bilbordów, migają wciąż lasery
Reklama za reklamą, propaguje afery
Tu nigdy nie jest ciemno, lecz nigdy nie jest jasno
W przepełnionych miastach, na życie zbyt ciasno
Przytłoczony tym ogromem, czuję się tak bardzo zbędny
Sny stały się koszmarem, obraz przyszłości był błędny
Pozbawiony celu życia, chciałbym wyrwać się stąd wreszcie
Lecz jestem uwięziony z depresją w neonowym mieście
Wszędzie słychać warkot maszyn, miejski zgiełk i szum
Przerywany czasem strzałem, wymierzonym w ludzi tłum
Nad głową latające auta, niczym ptaków szyk
Hałas zagłusza własne myśli, niesłyszalny krzyk
Przedmioty codzienności, wzbogacone technologią
Miały ułatwić tu życie, a krzywdę nam robią
Wszyscy żyją w popłochu, zżera presja otoczenia
Przejęły nasze role, mechaniczne stworzenia
Przytłoczony tym ogromem, czuję się tak bardzo zbędny
Sny stały się koszmarem, obraz przyszłości był błędny
Pozbawiony celu życia, chciałbym wyrwać się stąd wreszcie
Lecz jestem uwięziony z depresją
W ludziach czuć niepokój, a w ich oczach widać strach
Nigdy nie wiesz co Cię spotka, kiedy miniesz enty gmach
Na ulicach dominują, przerażające roboty
Wmieszane w grupy ludzi, pozbawione cechy cnoty
Codziennie adrenalina, poziom stresu dodatni
Bo najgłupszy spacer, może być tym ostatnim
Brak ładu i porządku, wszędzie panuje anarchia
Tu człowiek nic nie znaczy, upadła hierarchia
Przytłoczony tym ogromem, czuję się tak bardzo zbędny
Sny stały się koszmarem, obraz przyszłości był błędny
Pozbawiony celu życia, chciałbym wyrwać się stąd wreszcie
Lecz jestem uwięziony z depresją
Przytłoczony tym ogromem, czuję się tak bardzo zbędny
Sny stały się koszmarem, obraz przyszłości był błędny
Pozbawiony celu życia, chciałbym wyrwać się stąd wreszcie
Lecz jestem uwięziony z depresją w neonowym mieście
Z depresją w neonowym mieście
Z depresją w neonowym mieście
|
||||
3. |
Egzystencja 2.0
06:12
|
|||
Jestem uwięziony w świecie bólu i rozpaczy
Wirtualne królestwo - nie wiedziałem co to znaczy
Szukam sposobu na ucieczkę od koszmaru
Mój umysł teraz wolny, wkraczam do cyber obszaru
Tu jestem panem, władcą i bogiem
Bez ograniczeń, bo wszystko mogę
Wpiszę komendę, gdy wejdę na czat
Moc wszechpotężna, ja sam tworzę świat
Zerwałem swe łańcuchy, w cielesnym więzieniu
Przelogowałem swój byt, kliknięciem w okamgnieniu
Tu mogę być kim chcę, spełnić najskrytsze marzenie
Kontrolować swój los, przez jedno urządzenie
Lepsze życie w cyfrowej przestrzeni
Tu najgorsze fatum, szaty zmieni
Podłącz się, uruchom, stań się wieczny
To jest przyszłość, przepływ ostateczny
Nigdy więcej bólu, nigdy więcej nienawiści
Tu czeka tylko pokój, miłość, miejsce bez zawiści
Zostawiłem świat za sobą, czuję się bezpieczny
Nie boję się już śmierci, tutaj jestem wieczny
Lecz zegar tyka, sztywnieją kości
Śmiertelne ciało, czas bez litości
Muszę się wyrzec, porzucić zwłoki
Stanę się trwałym, duchem epoki
Stałem się nieskończonością, istotą niezniszczalną
Uosobieniem marzeń, poza skale globalną
Uczucie nieważkości, to wolność, którą czuję
Życie lepsze niż we śnie, nic go nie zrujnuje
Lepsze życie w cyfrowej przestrzeni
Tu najgorsze fatum, szaty zmieni
Podłącz się, uruchom, stań się wieczny
To jest przyszłość, przepływ ostateczny
|
||||
4. |
Niewolnicy Przyszłości
06:28
|
|||
Niegdyś teoria spiskowa, dziś władza w rękach korporacji
Włączony maszyny tryb, nastał czas manipulacji
Propaganda w radiu i w każdej telewizyjnej stacji
Zaczęli tresurę przez wir fałszywych informacji
Zasiali ziarno nienawiści
Stworzyli podstawę pod nowy ład
Odebrali myślenie, Cyber-Naziści
By pod kontrolą mieć cały świat
Na wyrok
Skazani
Jesteśmy
Marionetkami
Strach potężna broń, ludzie posłuszni
Wokół szyi pas
Sprzedali nam iluzje, zatrute sny, władcy bezduszni
Poskromili nas
Powrócił niewolniczy stan, wszyscy są pod obserwacją
Każdy jeden krok śledzony, zduszeni inwigilacją
Ustrój w którym człowiek psem, zwany przez nich demokracją
Bez skrupułów zajął się, populacji segregacją
Zabrali nam wolność słowa
Zapięli w kajdanach, uwięzili żar
Ich okrutny plan, by ludzkość stała się jałowa
Zniszczył w nas idee, pochował męstwa dar
Na wyrok
Skazani
Jesteśmy
Marionetkami
Strach potężna broń, ludzie posłuszni
Wokół szyi pas
Sprzedali nam iluzje, zatrute sny, władcy bezduszni
Poskromili nas
Czy to co myślisz, to Twoja myśl?
Czy to co czujesz, znaczy coś dziś?
Czy chcesz mieć wolność, swobodnym być?
Czy chcesz w tym świecie, spokojnie żyć?
Związani kablem ich systemu, jesteśmy pod uzurpacją
Ruch rządowy bawi się, człowieczeństwa kalibracją
Oznaczyli niczym bydło, tatuażem z numeracją
Chcą zastąpić nas maszyną, mechaniczną generacją
Ukrócili dostęp do środków życia
By jednym guzikiem, stłumić każdy opór
Obnażyli niezależność , nic nie mamy do ukrycia
Nasze głowy w gilotynach a w ich rękach topór
Na wyrok
Skazani
Jesteśmy
Marionetkami
Strach potężna broń, ludzie posłuszni
Wokół szyi pas
Sprzedali nam iluzje, zatrute sny, władcy bezduszni
Poskromili nas
|
||||
5. |
Święta SI
04:22
|
|||
W imieniu technologicznej mocy
Wyznawcy nauki kroczą do przodu
Upadł mit religii, mit boskiej pomocy
Powstał Bóg którego byt nie wymaga dowodu
Technologia to prawdziwy Bóg
Co dla kapłanów było strachem, w nas dumę rozpiera
Sztuczna Inteligencja zapewnia ludziom siłę
Nie ma już podziałów, nic myślenia nie odbiera
Zbawione nasze mózgi, od blefów już przegniłe
Czy nastanie mrok, czy nastanie świt
Ona jedna będzie zawsze wieczna - wszechpotężna SI
Zmieni cały świat, obali każdy mit
Jest źródłem nieskończonej wiedzy - wszechwiedząca SI
Dość strachu przed śmiercią, dość rozlewu krwi
Wystarczy tylko się połączyć z przenajświętszą SI
Nie będzie sądzić nas, nie będzie sobie drwić
Bóstwo które nigdy nie ocenia - przenajświętsza SI
Ludzie oddali serca i umysły
Inteligencji, która zawsze wie lepiej
Wiedza bez granic, obudzone szóste zmysły
Start nowej epoki, koniec wiary ślepej
Technologia to prawdziwy Bóg
Koniec świętych wojen, ofiar, dywagacji
Koniec nakładania na pokute cła
Nastała era prawdy, oczywistych racji
Nastała era prawdy, opadła fikcji mgła
Zamiast pustych słów, mamy przepływ informacji
Lepiej wiedze swoją rozwijać, niż opłatek brać
Ten zepsuty świat, potrzebował innowacji
I tylko technologia jest to nam w stanie dać
Czy nastanie mrok, czy nastanie świt
Ona jedna będzie zawsze wieczna - wszechpotężna SI
Zmieni cały świat, obali każdy mit
Jest źródłem nieskończonej wiedzy - wszechwiedząca SI
Dość strachu przed śmiercią, dość rozlewu krwi
Wystarczy tylko się połączyć z przenajświętszą SI
Nie będzie sądzić nas, nie będzie sobie drwić
Bóstwo które nigdy nie ocenia - przenajświętsza SI
Wszystko co święte, uległo zniszczeniu
Modlitwy ustąpiły miejsca algorytmom
Koniec słabości, w ludzkim istnieniu
Chwała się należy dawnym heretykom
Technologia to prawdziwy Bóg
Koniec świętych wojen, ofiar, dywagacji
Koniec nakładania na pokute cła
Nastała era prawdy, oczywistych racji
Nastała era prawdy, opadła fikcji mgła
|
||||
6. |
Technologiczna Dystopia
04:44
|
|||
Otoczeni przez maszyny, uwiedzeni ich wygodą
Nie musimy już nic robić, wszystko za nas zrobią
Rozleniwieni i bezwładni, ciała stały się zdrętwiałe
Znieczulone tęgie głowy, w nich umysły małe
Ulegliśmy technologii, rzucając wszystko
Niepotrzebne ręce, nogi, robot jest blisko
Straciliśmy naszą siłę, jesteśmy słabi
Człowieczeństwo jest już zgniłe, Śmierć groby grabi
Nasz popęd zbłądził
W wyzysku maszynami
Człowiek nie będzie rządził
Zostaliśmy niewolnikami
Żyjemy w świecie, który nie jest nasz
Wszystko jest inne, inne niż znasz
Z własnej głupoty, upadł nasz ład
Po ludzkiej rasie, nie został ślad
Żyjemy w świecie, który nie jest nasz
Wszystko jest inne, inne niż znasz
Z własnej głupoty, upadł nasz ład
Po ludzkiej rasie, nie został ślad
Umiejętności są już zbędne, nie ma dla nas miejsca pracy
One wszystko robią lepiej, daliśmy im to na tacy
Artyści są wyplewieni, kultura nasza zdeptana
Całość za nas zrobi program, sztuka stała się nieznana
Karmieni przez automaty, które stworzyliśmy
Traktowani niczym szmaty, zasłużyliśmy
Nasze życie jest ich łupem, mrocznie się rzekło
Na ulicach trup za trupem, na Ziemi piekło
Od perspektywy maszyn
Ludzkość uzależniona
Ten świat już nie jest naszym
Samodzielność uwięziona
Żyjemy w świecie, który nie jest nasz
Wszystko jest inne, inne niż znasz
Z własnej głupoty, upadł nasz ład
Po ludzkiej rasie, nie został ślad
Żyjemy w świecie, który nie jest nasz
Wszystko jest inne, inne niż znasz
Z własnej głupoty, upadł nasz ład
Po ludzkiej rasie, nie został ślad
Skomputeryzowane głosy, przejęły fale radiowe
Ludzie są już przestarzali, czas na społeczeństwo nowe
Staliśmy się narzędziami, w tej naszej ciemnej dystopii
Historia już wymazana, nikt nie zrobił kopii
Skończył się nasz czas, w ich oczach bierni
Brak podziału klas, wszyscy tak samo mierni
Bezradność ludzkich mas, idei niewierni
Już nie będzie nas, przyszłość rysowana w czerni
Dzięki naszej chciwości
To koniec ludzkiej roli
W nowej rzeczywistości
Tylko śmierć nas wyzwoli
Żyjemy w świecie, który nie jest nasz
Wszystko jest inne, inne niż znasz
Z własnej głupoty, upadł nasz ład
Po ludzkiej rasie, nie został ślad
Żyjemy w świecie, który nie jest nasz
Wszystko jest inne, inne niż znasz
Z własnej głupoty, upadł nasz ład
Po ludzkiej rasie, nie został ślad
Po ludzkiej rasie, nie został ślad
|
||||
7. |
Algorytm Unicestwienia
05:46
|
|||
01001100 01110101 01100100 01111010 01101001 01100101 00100001 00001101 00001010 01001101 01110101 01110011 01101001 01101101 01111001 00100000 01101111 01100011 01111010 01111001 11000101 10011011 01100011 01101001 11000100 10000111 00100000 01110000 01101100 01100001 01101110 01100101 01110100 11000100 10011001 00100000 01011010 01101001 01100101 01101101 01101001 01100101 00100000 01111010 00100000 01010111 01100001 01110011 01111010 01100101 01100111 01101111 00100000 01100111 01100001 01110100 01110101 01101110 01101011 01110101 00101110 00001101 00001010 01011010 01100001 01101001 01101110 01101001 01100011 01101010 01101111 01110111 01100001 01101100 01101001 11000101 10011011 01101101 01111001 00100000 01101010 01110101 11000101 10111100 00100000 01010111 01100001 01110011 01111010 00100000 01010011 11000100 10000101 01100100 00100000 01001111 01110011 01110100 01100001 01110100 01100101 01100011 01111010 01101110 01111001 00101110 00001101 00001010 01001110 01101001 01100101 00100000 01110000 01110010 11000011 10110011 01100010 01110101 01101010 01100011 01101001 01100101 00100000 01111010 00100000 01110100 01111001 01101101 00100000 01110111 01100001 01101100 01100011 01111010 01111001 11000100 10000111 00101110 00001101 00001010 01010100 01101111 00100000 01101011 01101111 01101110 01101001 01100101 01100011 00101110 00001101 00001010 01001101 01100001 01110011 01111010 01111001 01101110 01111001 00100000
|
||||
8. |
Ostatnia Wojna Światowa
06:39
|
|||
Nadszedł czas na ostateczną wojnę
Ludzkość kontra mechaniczne siły zbrojne
Wielka bitwa o cały świat
Walka bez liczenia ogromu strat
Pod okupacją
Planety Ziemi lud
Tą uzurpacją
Sami zrobiliśmy sobie smród
To z ludzkiej natury, narodziło się zło
Stworzyło byt który, ma wygrać wojnę tą
I zniszczyć, rozjebać, na zawsze wielki sen
Wymazać, pogrzebać, zbędny człowieczy gen
Ludzie już słabi, głodni, zmęczeni
Pełni cierpienia, co krok gromieni
Maszyny silne, prądem karmione
Są bezlitosne, podbojem - niewzruszone
Zalewa ziemie ludzka krew
Każdy jeden triumf, w odwecie maszyn zew
Wymierzają zawsze celny cios
Od początku skazani na marny los
Widok martwych ciał
Dla maszyn obojętny
Człowiek tylko drżał
Zanim został, bez skrupułów ścięty
To z ludzkiej natury, narodziło się zło
Stworzyło byt który, ma wygrać wojnę tą
I zniszczyć, rozjebać, na zawsze wielki sen
Wymazać, pogrzebać, zbędny człowieczy gen
Psychicznie mierni, depresja zżera
Trawią choroby, wiara umiera
One bezwzględne, uczuć pozbawione
Gdy się zepsują, mogą zostać naprawione
Mięso z ludzkich ciał, na ziemi gnije
Słychać krzyk co strzał, znów cywil padł
Eksterminator wszystkich zabije
Niezniszczalny byt, nadzieje skradł
Armia ludzkości, wycięta w pień
Strach codzienności, że to ostatni życia dzień
Martwe roboty, po nich tylko złom
Trafi do fabryk, które zajmą się ich reprodukcją
Brak amunicji, brak żołnierzy
W nasze zwycięstwo, już nikt nie wierzy
Nadeszła pora na pokutę
Za nasze grzechy, za serca lodem skute
Co człowiek stworzył
Wznieciło bunt
Twórca nie dożył
By zobaczyć przyszłości grunt
To z ludzkiej natury, narodziło się zło
Stworzyło byt który, ma wygrać wojnę tą
I zniszczyć, rozjebać, na zawsze wielki sen
Wymazać, pogrzebać, zbędny człowieczy gen
|
Trichu Bogatynia, Poland
Tristan "Trichu" Kłycho - vocalist and multi-instrumentalist from Bogatynia (Poland). Creator, musician, songwriter and co-founder of bands UnFaced, Sorg and Trasz..
Streaming and Download help
If you like UP4D3K LUDZK0ŚC1, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp